Grecja,  Peloponez

Wodospady Nemouta

Wodospady Nemouta to jedno z tych bajkowych miejsc ukrytych w głębi Peloponezu, o których niewielu wspomina. Nemouta nie są dobrze znane nawet pośród Greków i znalezienie ich było dla nas sporym wyzwaniem. Będąc pod wielkim wrażeniem piękna i dziewiczego krajobrazu tego miejsca postanowiłam napisać ten post.

Kilkanaście okolicznych wodospadów różnej wielkości wpływa do rzeki Erymantos, która jest dopływem największej rzeki Peloponezu, czyli Alfios. Znajdują się one w zachodniej części Peloponezu w prefekturze Elis, około 30 km od Olimpii. Na poszukiwanie wodospadów wyruszyliśmy jadąc z wioski Nemouta, samochodem terenowym i gdyby nie to prawdopodobnie zniechęcilibyśmy się już na początku naszej wyprawy.

Przez długi czas jeździliśmy wzdłuż doliny Erymanthos po stromych, polnych drogach licznych w zakręty i dziury. Zza otwartych okien samochodu dobiegały nas dźwięki lasu oraz szum wodospadów ukrytych gdzieś pośród gęstwiny drzew. Czuliśmy, że jesteśmy blisko celu, jednakże nigdzie nie było znaków wskazujących kierunek. Obszar ten jest praktycznie niezamieszkany i to był cud, że pośrodku tego pustkowia spotkaliśmy mężczyznę, który bezinteresownie poszedł z nami w głąb lasu, przedzierając się przez wysokie paprocie, by móc nam pokazać nasz pierwszy tego dnia wodospad.

Mężczyzna ten przy okazji opowiedział nam historię swojej rodziny. Ziemia, na której przebywał należała do jego ojca, dziada oraz pradziada, który sam wybudował tu na rzece stary młyn. Wskazał nam drogę do kolejnych wodospadów, jednak już w połowie drogi zwątpiliśmy czy jedziemy we właściwym kierunku. Momentami droga wiła się tuż nad zielono porośniętym stromym stokiem i nie było stąd powrotu, musieliśmy jechać tylko przed siebie.

W końcu dojechaliśmy do małej wioski Elea z kilkoma domami oraz mostem przerzuconym nad rzeką. Zostawiliśmy samochód na sporych rozmiarów parkingu, na którym umieszczona była już dawno wyblakła tablica informacyjna wraz z mapą okolicy. Po przejściu przez most zasięgnęliśmy informacji u lokalsów. Nieliczni mieszkańcy byli zgromadzeni razem na podwórku i tarasie jednego domu, życie toczy się tu innym tempem. Zastanawiające było dla mnie to jak przebiega edukacja tutejszych dzieci, gdyż nawet w okresie pory suchej dojazd stąd do szkoły jest niezwykle utrudniony.

Dowiedzieliśmy się, że mamy iść jeszcze kawałek w górę rzeki, mając ją po swojej lewej stronie. Po około 10 minutach spaceru natrafiliśmy na wodospad, który był schowany po prawej stronie. Formacje skalne porośnięte mchem, wysokie i imponujące drzewa, zwisające z nich pnącza, dodają scenerii tajemniczości i można odnieść wrażenie, że jej uzupełnieniem mogły by być jedynie małe, leśne wróżki.

Idąc dalej znaleźliśmy jeszcze kilka innych wodospadów różnej wielkości spadających wprost do turkusowej rzeki po jej drugiej stronie.  Prawie tropikalny krajobraz z bujną roślinnością i dziką przyrodą, a pośrodku szerokie koryto krystalicznie czystej rzeki wyłożonej białymi otoczakami, to widok zapierający dech w piersiach. Ten krajobraz nie przypomina standardowej greckiej wsi. Cała okolica jest bardzo malownicza i nawet, gdyby nie było tutaj wodospadów, to jest miejsce, które warto odwiedzić. To miejsce ma naturalne niewykorzystane piękno i będąc tutaj nasuwa się pytanie „dlaczego, więc zostało pominięte w przewodnikach turystycznych?”…

Miejsce to zostało wspomniane już w mitologii, dlatego moim zdaniem jest tym bardziej istotne i ważne. To właśnie tutaj Herakles wykonał czwartą spośród swych dwunastu prac, tj. schwytał dzika erymantejskiego. Zadanie niezwykle trudne, ponieważ dzik o nadnaturalnej wielkości musiał być schwytany żywcem. Żył on na zboczach gór Erymanthos i siał postrach oraz spustoszenie w okolicznych wioskach.  Gdy dotarł tutaj Herakles, był okres zimy, wypłoszył go z jego kryjówki i gonił, aż dzik padł ze zmęczenia na śniegu. W ten sposób bohater mógł go związać i zanieść na swych silnych barkach na dwór tchórzliwego króla Eurysteusza, który wcześniej wymyślił te słynne dwanaście prac. Na widok Heraklesa z potężnym dzikiem, mykeński król ukrył się z przerażenia w beczce.

Pośród Wodospadów Nemouta mitologia wciąż jest żywa, gdy nurt wzburzonej rzeki przypomina rozjuszonego i groźnego dzika. Jest to miejsce, do którego z pewnością powrócę i będę zachęcać do jego odkrycia każdego poszukiwacza dziewiczych miejsc na mapie Grecji.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *